Z bólem pleców w 1996 r. żona trafiła do szpitala miejskiego w Krasnymstawie. Na oddziale reumatologii nie wykonano badań diagnostycznych kręgosłupa. Ordynator Wojciech W. zlecił leki i wyjechał na urlop, za granicę.. Po powrocie z Oxfordu, nie licząc się z zaleceniami innych lekarzy, nie zachowując ostrożności, bez zgody pacjentki i nie informując jej o swym zamiarze, przeprowadził zabieg manualnego nastawienia kręgosłupa Kręglarstwo, jako niebezpieczna metoda, nie jest dopuszczona do stosowania w publicznych zakładach opieki zdrowotnej. Jej stosowanie jest naruszeniem prawa.
żona i ja
 

Doszło do uszkodzenia kręgosłupa. Żona jest sparaliżowana. Do szpitala przyszła o własnych siłach, ręce i nogi miała sprawne, a szpital opuściła, na wózku inwalidzkim. Jest na nim do dnia dzisiejszego.
Stało się to po eksperymentach dr Wojciecha W... Od dnia okaleczenia, rozpoczął się jej koszmar i dramat naszej rodziny.
Za efekt swych działań lekarz początkowo przepraszał żonę kwiatami, klękając przy jej łóżku.... Tylko, kto odda zdrowie mojej żonie, która cierpi wraz z całą rodziną? Kto zabezpieczy nasze podstawowe potrzeby? Nasze życie zostało przez lekkomyślność lekarza zniszczone.
Żona otrzymała rentę pierwszej grupy. Orzecznik ZUS uznał ją za całkowicie niezdolną do samodzielnej egzystencji. Renta to 549 zł łącznie z dodatkiem pielęgnacyjnym.
Skierowaliśmy skargę do dyrektora szpitala. Skargę zbiorową skierowali także inni pacjenci , opisując w niej fakty dotyczące mojej żony. Dyrektor Z.O.Z. powołał komisję, która po długim i wnikliwym postępowaniu sporządziła protokół i uznała, że zarzuty są zasadne. Dotyczyły one stosowania nie dozwolonych metod leczenia w publicznym szpitalu. Wobec dr Wojciecha W. zostały wyciągnięte konsekwencje służbowe. Został zwolniony z pracy. Jest to jedyna kara, jaką otrzymał.

W Polsce by otrzymać pomoc trzeba wygrać sprawę sądową. Skierowaliśmy doniesienie o popełnieniu przestępsta do Prokuratury Rejonowej. Wszczęto dochodzenie i wielokrotnie je umarzano. Sprawa trafiała do Prokuratury Krajowej, skąd wracała do tego samego prokuratora z nakazem kontynuowania śledztwa. Po jakimś czasie prokurator ponownie je umarzał, jakby nic się nie stało. Postępowanie prowadzono zakładając, iż lekarz nie może ponosić odpowiedzialności karnej.
W końcu, jedyne co pozostało żonie to prawo do wniesienia prywatnego aktu oskarżenia. Oskarżony dr Wojciech W. nie stawiał się na wyznaczone terminy. Przedstawiał zwolnienia lekarskie zaś moja żona tak ciężko okaleczona, na wózku inwalidzkim z ogromnym trudem przybywała do Sądu. Kolejne posiedzenia odraczano. Ordynator kpił z nieszczęścia, które spowodował. Sprawę cywilną oczywiście zawieszono z powodu nie zakończonego postępowania karnego.
Zanim doszło do nieszczęścia, gdy żona była sprawna fizycznie, byliśmy stosunkowo zamożną rodziną. Wspólnie prowadziliśmy kilka sklepów, na które zaciągnęliśmy kredyty. Nasza działalność dobrze się rozwijała.. Gdy żona została kaleką, ja nie byłem w stanie prowadzić firmy i jednocześnie zapewnić jej opieki. Sklepy w 1999 roku musieliśmy zamknąć. Straciliśmy dochody i możliwość spłacania kredytu.

Część pożyczki wraz z odsetkami spłaciliśmy gdy żona była jeszcze sprawna. Pozostałej części nie jesteśmy w stanie w całości spłacić, ponieważ żona ma rentę 549 zł, ja straciłem pracę. Żona z renty spłacała kredyt. Spłata rat była niewystarczająca, więc komornik zajął całą rentę wraz z dodatkiem pielęgnacyjnym.Teraz na wniosek Banku Spółdzielczego, komornik zajął nasz dom, aby go zlicytować. W domu mieszkamy od lat z rodziną, i z malutkim wnukiem. Matka dziecka nie ma pracy, jest bezrobotna bez prawa do zasiłku. Komornik wyrzuci nas z domu jak przedmioty, kaleka nie ma nic do powiedzenia. Komornik ma przewagę, ma do pomocy policję i siłą nas wyrzuci na bruk. Nie z naszej winy nie jesteśmy w stanie spłacać kredytu hipotecznego -nie mamy już sił walczyć. Bez pomocy ludzi dobrej woli, nie poradzimy sobie - nie chcemy umierać śmiercią głodową. W niczym nie zawiniliśmy. Zostaliśmy bez pomocy prawnej, bo nie jesteśmy w stanie dalej opłacać adwokata. Sąd odmówił żonie adwokata z urzędu, argumentując iż jest w stanie ponieść sama koszty adwokata ponieważ ma ( zabieraną przez komornika sic !!!) rentę 549 zł, to ją stać. Pozostaliśmy bez środków do życia, nie mamy na leki i na leczenie kalectwa żony. Za chwilę stracimy dom. Żona prócz okaleczenia jej w szpitalu ma chore serce.
Odcięto nam ciepłą wodę i ogrzewanie, bo nie mamy z czego płacić. Na skutek nieszczęścia znaleźliśmy się w tragicznej sytuacji...Ja mimo to, że żona jest kaleką, zacząłem szukać jakiejkolwiek pracy by nie żebrać i mieć na chleb. Niestety nie mogę nic znaleźć. Do pracy jestem za stary, na emeryturę za młody.

 
żona z wnukiem
Zwracaliśmy się wielokrotnie o pomoc do władz państwa i do władz lokalnych.- bez skutku. Odpowiedzi są zwyczaj podobne: "To nie mieści się w naszych kompetencjach" albo "Takich jak Pan jest wielu" - to wszystko. Z nieszczęściem pozostawieni zostaliśmy samym sobie, bo nikogo to nie obchodzi. Za to, że dochodziliśmy swoich praw za krzywdy, jesteśmy traktowani nieludzko i poniżająco - doświadczamy tego od kilku lat. W gruzach legło nasze życie rodzinne, nasze plany i egzystencja.
Rozumiemy ludzkie dramaty, sami udzielaliśmy pomocy finansowej powodzianom we Wrocławiu, dokąd woziłem dary. Dzisiaj sami jesteśmy w potrzebie ratowania naszego domu.
Prosimy o pomoc i wsparcie - sami już nie damy rady!!!

Podajemy konto bankowe
PKO BP O/Krasnystaw 10201563 - 415439 - 270 - 41 ,
Przesmycka Bernarda 22-300 Krasnystaw , ul. Litewska 42 z dopiskiem "pomoc"

Krzysztof Przasmycki
tel.0(prefix)82 - 5766065.