Wyrazy wdzięczności to nie wszystko, są dwie płaszczyzny korupcji

W związku z informacjami o debacie "Korupcja a wdzięczność" ORL w Katowicach które przekazały media np:
http://wiadomosci.onet.pl/1143362,11,item.html ( ponieważ link przestał działać kopia w web archive )
i sugestiami iż: "...przyjmowanie .... ... po zakończeniu leczenia drobnych dowodów wdzięczności jest czymś naturalnym, potępiając uzależnianie leczenia od gratyfikacji....." i opiniami że: "...Emocjonalna więź między pacjentem a lekarzem jest czymś nieuniknionym i naturalnym, a wyrażenie wdzięczności lekarzowi to ludzka potrzeba..." ;
przedstawiam stanowisko Stowarzyszenia Primum Non Nocere w tej sprawie:

Nie wolno przyjmować iż wręczanie "wyrazów wdzięczności" może być tolerowanym zwyczajem powszechnym, byle tylko po leczeniu. Ten zwyczaj mimo wszelkich zaprzeczeń, ogranicza i będzie ograniczać dostęp do leczenia tych którzy nie wręczają "wyrazów wdzięczności".
Korupcja w Służbie Zdrowia ma miejsce na dwóch płaszczyznach:

1/. Pierwsza przy kontakcie lekarz - pacjent. Wręczanie prezentów może być dopuszczalne sporadycznie, gdy nie rodzi podejrzenia iż stanowi kupowanie świadczeń czy przychylności nawet na przyszłość, to znaczy gdy leczenie jest definitywnie zakończone. Nagminny zwyczaj wręczania "wyrazów wdzięczności" w trakcie leczenia, lub gdy można spodziewać się kontynuacji leczenia, może powodować i często powoduje iż ci którzy nie wręczają "dowodów wdzięczności" będą mieć gorszy dostęp do opieki zdrowotnej.
Jedyną drogą przeciwdziałania tej formie korupcji jest zapewnienie społeczeństwu koniecznego dostępu do leczenia. Dla pacjenta zdrowie czy życie zawsze będzie dobrem nadrzędnym i uczyni on wszystko by je chronić, włączając w to i działania korupcyjne. Lekarze natomiast są różni, jedni wezmą inni nie wezmą, a jeszcze inni będą się domagać nawet w sytuacji zagrożenia zdrowia czy zycia. Nie może być tu mowy o odpowiedzialności zbiorowej środowiska, ale o korporacji która powinna przeciwdzałać ( art. 17 Konstytucjji) a nie przeciwdziała tym patolpgiom.
Obecne metody walki, prowadzonej w naszym państwie z tą formą korupcji przypominają i są tak skuteczne jak działania inspekcji robotniczo chłopskich, które w czasach PRL ścigały sklepowe sprzedające towar "bez kartek" i do tego "z pod lady".

2/. Druga, znacznie groźniejsza płaszczyzna, pozostaje nie zauważana przez media. Ma ona miejsce na styku koncerny farmaceutyczne i producenci sprzętu medycznego - lekarze decydujący o zakupach. Proszę wyobrazić sobie zakupy np. endoprotez dla jakiegoś szpitala. Jedna może kosztować np. 2000 zł inna "niby lepsza" 10 000 zł. Tylko że z zakupem tych drugich oferowany jest wyjazd na 2 tygodniową konferencję "szkoleniową" np. na Hawajach. Łatwo się można domyśleć które endoprotezy będą kupowane w większych ilościach. Tego typu zakupy, ta druga płaszczyzna korupcji, demontuje cały system ochrony zdrowia w Polsce.

Oczywiście przykład z endoprotezami i konferencjami naukowymi na Hawajach został wymyślony ad hock.

7 sierpnia 2005 r