|
|
|
Kraj |
PAP, mat /2004-10-23 08:18:00 |
|
|
Pacjent
musi zdecydować, kto ma prawo do jego dokumentacji
|
|
Pacjent będzie musiał zdecydować, kto w
razie jego śmierci będzie miał prawo do uzyskania dokumentacji
medycznej prowadzonej przez szpital, w którym się
leczył.
Nowelizację rozporządzenia w tej sprawie podpisał
minister zdrowia. Wchodzi ona w życie w sobotę. Przeciwko takiej
zmianie protestuje już Stowarzyszenie Pacjentów Primum Non
Nocere.
Zgodnie z nowymi przepisami, w momencie przyjęcia do
szpitala pacjent będzie musiał pisemnie oświadczyć, kto po jego
śmierci będzie miał prawo do uzyskania dokumentacji medycznej. Chory
może także oświadczyć, że nie upoważnia nikogo do wglądu w historię
jego pobytu w szpitalu. Takie upoważnienie będzie dołączone do
dokumentacji medycznej.
Obecnie pacjent może, ale nie musi
tego robić. W sytuacjach, kiedy chory nie wskazał osoby upoważnionej
do historii jego choroby, rodziny mogą zgłaszać sprawę o uzyskanie
dokumentacji do sądu.
Zdaniem zastępcy dyrektora Departamentu
Organizacji Ochrony Zdrowia resortu zdrowia Włodzimierza
Pisarskiego, taka zmiana przepisów ma na celu ochronę interesów
pacjenta. "Chory musi wskazać pisemnie swojego pełnomocnika, który
po jego śmierci będzie mógł poznać historię jego pobytu w szpitalu.
Czasami nie musi to być ktoś z rodziny" - powiedział PAP
Pisarski.
Policja, sądy, prokuratura będą miały jak do tej
pory nieograniczony dostęp do dokumentacji pacjentów w uzasadnionych
przypadkach.
W piątek Stowarzyszenie Primum Non Nocere
zaapelowało do ministra zdrowia Marka Balickiego o wydanie
rozporządzenia zmieniającego nowe zasady.
Według
przewodniczącego Adama Sandauera przepisy te są "bezsensowne", gdyż
uniemożliwiają rodzinie dostęp do dokumentacji medycznej, jeżeli
zmarły nie udzielił pełnomocnictwa.
"Powinna istnieć inna
zasada, analogiczna do obowiązującej w przypadku przeszczepu
organów. Dostęp do dokumentacji powinien być prosty, niejako
automatyczny, chyba, że pacjent sam zgłosi zastrzeżenie, że nie chce
by po jego śmierci najbliżsi mieli wgląd w materiały dotyczące jego
stanu zdrowia" - wyjaśnił w rozmowie z PAP
Sandauer.
Zaznaczył, że istniejące przepisy utrudniają
rozpoczęcie postępowań prawnych w przypadku podejrzenia popełnienia
błędu lekarskiego. "Rodzina zwykle bez znajomości dokumentacji musi
decydować o ewentualnym powiadomieniu organów ścigania czy
wniesieniu pozwu i opłaceniu kosztów sądowych" -
powiedział.
Jego zdaniem, wymaganie pełnomocnictwa to
"curiosum". "W nagłym wypadku, czy sytuacji zagrożenia życia nikt
nie myśli o pełnomocnictwie, bo przecież nikt nie idzie do szpitala
z myślą, że umrze" - powiedział Sandauer.
Dodał, że
uregulowania wymaga także sposób prowadzenia dokumentacji medycznej,
tak by uniemożliwić jej ewentualne fałszowanie.
|
|
|
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy
| |
|
|
Sponsorowane |
|
|
|
|