15.12.01 Warszawa

 

OŚWIADCZENIE

 

W związku z zamiarem powołania przez Ministra Zdrowia, dr R. Frankowicza na stanowisko Rzecznika Pacjenta informujemy iż decyzja ta nie była z nami konsultowana. Fakt utworzenia tego stanowiska trudno oceniać bez wiedzy jaki zakres praw i obowiązków ma mieć Rzecznik i jakimi środkami ma dysponować. Ranga jaką nadano tej funkcji wydaje się nam zbyt niska, a umiejscowienie nie właściwe.

Bez wątpienia dojdzie do sytuacji gdy poszkodowany pacjent pozwie ministerstwo zdrowia o odszkodowanie za błąd popełniony przed 1999 r. ( część odpowiedzialności za stare zobowiązania przejął ten organ administracji ). Ciekawe jak Rzecznik, pracując w ministerstwie, będzie działać w interesie poszkodowanego, przeciwko własnemu pracodawcy?

W ministerstwie zdrowia może i powinien zacząć działać zespól zajmujący się pomocą medyczną dla poszkodowanych, zaś pomoc prawna powinna być umiejscowiona gdzie indziej ( osobny urząd, ministerstwo pracy płacy polityki socjalnej, pełnomocnik rządu? ). Jeśli jednak ma powstać jako całość, jedna instytucja Rzecznika Pacjenta, to umiejscawianie jej w ministerstwie zdrowia jest błędne.

Nie zwrócenie się o opinię do największej organizacji zajmującej się ofiarami błędów lekarskich, jest złamaniem przyjętych norm społecznych. Stanowi to także naruszenie zalecenia Rady Ministrów Rady Europy dotyczącego tworzenia struktur dla udziału obywateli i pacjentów w decyzjach dotyczących ochrony zdrowia.

Z dwóch powodów nasze Stowarzyszenie nie współpracowało wcześniej z organizacją społeczna która kierował dr R. Frankowicza:

 

1. Stowarzyszenie R. Frankowicza nie podjęło nigdy żadnych działań dla zmiany obowiązującego w Polsce prawa medycznego. Przepisy te degradując ofiary błędów lekarskich, pozwalają jednocześnie na spore zarobki rodziny prezesa;
2. Docierały informacje o naganianiu przez organizację społeczną, poszkodowanych do prywatnej firmy żony pana dr R. Frankowicza która odpłatnie wydaje opinie lekarskie. Z punktu widzenia procesowego dokumenty te nie są wiele warte i zazwyczaj nie są honorowane nie będąc opiniami biegłych powoływanych przez sąd czy prokuraturę Za sporządzenie ich pobierano kwoty rzędu 1- 2 tyś zł. Nie jest oczywiście nagannym pisanie prywatnych płatnych opinii, nie powinno się to jednak odbywać pod płaszczykiem organizacji społecznej. Tego typu historię opisano w reportażu Agaty Bujnickiej pt. "Przecież ja jej pomogłem!" zamieszczonym w numerze 47(2785) Przyjaciółki.
Scan tego artykułu znajduje się tutaj: str.1, str.2.

Stowarzyszenie Pacjentów Primum Non Nocere widzi konieczność i deklaruje wolę współpracy z powołanym Rzecznikiem Pacjenta licząc na zasadniczą zmianę kierunku działań dr R. Frankowicza.

 

 

Adam Sandauer
prezes stowarzyszenia






Inne oświadczenia związane z wcześniejszymi działaniami dr R. Frankowicza:
z dn.18. 01. 01r; z dn.8. 12. 00r